Mazovia Marathon 24h Zagnańsk 2019
Pierwszy w życiu 12 godzinny maraton w terenie i prawie było pudło… 375km na szosie tak mnie nie zmordowało jak ten wyścig!!! 😤Początek był obiecujący – jechałem równym tempem kręcąc okrążenia (15,5km) poniżej 50 minut. To dawało nadzieję na przejechanie 14 kółek do północy! 😀 Niestety im dalej w las tym więcej drzew… Nie dobiłem do połowy czasu a zaczęły pojawiać się skurcze… Ból był na tyle duży, że za namową Cezary Zamana skorzystałem z masażu… Ulga była chwilowa… Tylko młynek a la Chris Froome mnie ratował 😉 Dalsza jazda to walka z samym sobą… 11 okrążenie ledwo ukończyłem gdyż w lesie praktycznie nie było nic widać a lampek oczywiście jeszcze nie założyłem… 😖 Od tej pory jechała tylko głowa… Po 11 kółku wlałem sobie wrzątek do bidonów 😆 (przy zakładaniu oświetlenia wpadłem na „genialny” pomysł nabrania wody zostawionej w nagrzanym aucie) 12 i 13 okrążenie to jazda w totalnej ciemnicy na chińskich lampkach, które świecą dobrze na asfalcie… Pod wpływem wstrząsów zmieniały swój tryb na oszczędny i stroboskop – wówczas zjazdy wyglądały bardzo interesująco 🤣
Te kilka niedociągnięć z mojej strony kosztowało mnie pudlo… Za rok obiecuję walkę o lepszą pozycję!!! Wrócę mądrzejszy i silniejszy!!! 💪 Miesiąc startów dobiegł końca – czas odpocząć – w końcu są wakacje 😉 Do zobaczenia za rok!!! 😎