Pierwszy góral – Wiking
Jesień 1994 zapisze się w historii jako początek ery rowerów górskich w moim wykonaniu. Romet Wiking to pierwszy góral, na którym miałem przyjemność jeździć. Największe wrażenie na mnie zrobiły przełożenia! Pierwszy raz mogłem podjechać pod stromiznę gdyż dysponowałem przełożeniami 3 x 6. Osiemnaście biegów to aż za dużo – w głowie mogło się przekręcić 😉 Pamiętam jak dziś, gdy wyszedłem ze Sportowego i udałem się w pierwszą podróż moim nowym nabytkiem (oczywiście na przełożeniu 1 x 1). Radości nie było końca. Wówczas mało kto dysponował takim sprzętem. Pamiętam te chwile spędzone z Kuzynami na hałdzie… Jeden jeszcze kolega – Sebastian miał górala. Testowaliśmy go na kilkumetrowej górze usypanej przez kopalnię rudy żelaza więc było gdzie sprawdzić jego możliwości. Były to czasy kiedy zaczęły pojawiać się w sklepach liczniki elektroniczne. Światełko tylne to autorski pomysł mojego Taty. (przerobione zwykłe, błotnikowe światła – dwa). Wraz z popularnością na rowery górskie rosło niebezpieczeństwo kradzieży. I mnie to nie ominęło. Kuzynom ukradziono rowery w maju, mi natomiast w urodziny – 24 czerwca 1995 roku… Miałem jechać na zakończenie rowerem a wyszło jak zawsze…