Pinio
Po kilku latach dostałem od Rodziców wymarzony rower! Tym razem miał łańcuch, opony, hamulce i jedno koło więcej niż Jar 😉 Pinio – bo tak się nazywał, miał piękny jasnozielony kolor, koła rozmiaru 16 cali i ważył niecałe 8kg. (Pomyśleć, że teraz rowery górskie lub szosowe ważą mniej…) Wtedy jednak nie liczyła się waga ale chęć jeżdżenia. Każdą wolną chwilę spędzałem na siodełku. Nie straszne mi były pochmurne czy wietrzne dni. W swoim czerwonym kubraku wyglądałem dość zabawnie ale takie to były czasy… Cieszyło wszystko co było pod ręką! Latem z Kuzynami ujeżdżaliśmy trzy takie rowery na tyle ekstremalnie, że w moim pękła rama nad suportem. Na szczęście mój Tata kupił nową ramę. Wówczas miałem możliwość zmiany kolorystyki. Wybrałem – czerwony 🙂 Pinio służył mi dzielnie aż do 1990 roku kiedy to miałem Pierwszą Komunię Świętą i dostałem nowy wehikuł…