Kaliningrad
Nic nie zapowiadało pecha z jakim przyszło mi się zmierzyć tego dnia… Wszystko układało się idealnie! Wyjazd 6:00, 45km w 1.5 godziny, pustki na plaży i perspektywa całego dnia na biku! Wystarczyła chwilą nieuwagi a najechałem na patyk, który wpadając w tylne koło skrzywił je, wyrwał hak i zgiął wózek od przerzutki… na domiar złego przejechałem po blokadzie łapiąc kapcia i urządliła mnie pszczoła…